Wspomnienia z zimowiska w Szastarce - Dominika Celegrat
O 7.30 spotkałyśmy się za Akelą i Szarym Bratem pod kościołem, żeby włożyć śpiwory i duże plecaki do samochodu, aby zawieźć je do Szastarki? Przed 8 pożegnałyśmy się z rodzicami i rodzeństwem, które nas od prowadziło. Po Mszy zrobiłyśmy apel, na którym dwa wilczki, Julka i Aniela poprosiły rodziców o zgodę na złożenie obietnicy wilczka. Po apelu zaczęłyśmy powoli zmierzać w stronę Kleeberga i przystanku autobusowego, z którego miałyśmy odjechać na dworzec Lublin główny. Czekałyśmy pół godziny na autobus, a gdy zaczął się spóźniać, przeszłyśmy na przystanek po drugiej stronie ulicy. Stamtąd odjechałyśmy autobusem numer 47, z przesiadką. W końcu dotarłyśmy na dworzec, gdzie czekałyśmy na pociąg z 8 gromadą. Wsiadłyśmy do pociągu regio Lublin główny - Szastarka. Gdy jechałyśmy, zaczęłam pisać te wspomnienia. Aniela poprosiła, żebym napisała o tym, że prosiła mnie o to. Grałyśmy w kaczkę, a gdy dojechałyśmy na miejsce, obie gromady zebrały swoje rzeczy i wyszłyśmy na zewnątrz. Zaczęłyśmy iść w stronę szkoły imienia kardynała Stefana Wyszyńskiego, w której miałyśmy nocować. Wzięłyśmy plecaki i rzeczy, które przyjechały wcześniej i poszłyśmy do naszej salki. Zostawiłyśmy rzeczy, pobiegłyśmy umyć ręce i równie szybko pobiegłyśmy przez szkołę aż na stołówkę, gdzie pomodliłyśmy się i zaczęłyśmy jeść. Obiad był pyszny. Dostałyśmy paluszki rybne z ziemniakami i surówkę z kiszonej kapusty. Do picia był sok malinowy. Posiłek zakończyłyśmy modlitwą. Po posiłku była sjesta, czyli czas wolny. Julka, którą nazywamy Juliusz Cezar, grała na gitarze, którą wzięła ze sobą. Po sjeście była Skała Narady, a potem Spotkanie ze Słowem Bożym. Następnie szóstka biała poszła zrobić kolację, a szóstka szara miała czas, aby przygotować scenki na świeczysko, które odbyło się po bardzo smacznej kolacji. Szóstka gotująca, posprzątała i pozmywała, a szóstka ekspresyjna przygotowała świeczysko. Hasłem pierwszego świeczyska było słowo “dżungla”. Przyszła Akela jako Bagheera i Szary Brat, który był Mowglim. Na koniec świeczyska pomodliłyśmy się o dobrą noc. Po błogosławieństwie poszłyśmy umyć zęby i weszłyśmy do śpiworów, a Akela poszła po leki dla niektórych, oraz po dwie książki, “Opowieści z Narnii” i “Niewidzialna gra”. Wybrałyśmy “Niewidzialną grę”. Akela po przeczytaniu pierwszego rozdziału spytała, czy chcemy, żeby czytała dalej. Powiedziałyśmy, że tak, więc czytała dalej. Gdy nadszedł czas spania, Akela powiedziała, że ten wilczek, który nie może zasnąć, bierze swój różaniec i odmawia dziesiątkę. Wszystkie jednak szybko zasnęłyśmy po cudownym, pełnym wrażeń dniu. Noc była spokojna.
Dzień drugi o 7.30, przyszła Akela na pobudkę. Szybko ubrałyśmy się, lecz nie myłyśmy zębów, ponieważ śniadanie było dopiero po apelu. Idąc na dwór na apel ubrałyśmy kurtki, buty i szaliki, lecz zamiast czapek miałyśmy na głowach berety. Zamiast iść na trawę ślizgałyśmy się po chodniku, po którym szłyśmy. Po pierwszej części apelu Aniela, której Akela zabrała wczoraj beret, aby przyszyć jej wilczka, wystąpiła wraz ze swoją szóstkową Kasią na środek naszego koła. Akela zapytała Kasię, czy wierzy, że Aniela będzie dobrym wilczkiem. Kasia odpowiedziała, że tak. Szóstkowa wstąpiła z powrotem do koła. Akela spytała Anieli, czy przyrzeka, że będzie dobrym, szczerym wilczkiem. Aniela obiecała być wierną naszemu prawu. Potem Aniela musiała wstąpić do obu szóstek. Gdy zbliżała się do białej, to Kasia, Lila i Ala skokiem obróciły się na zewnątrz. Tylko Ala obróciła się normalnie, ponieważ przed wyjazdem skręciła kostkę. Złapały się za ramiona, a szóstkowa i czołowa wystawiły ręce, szóstkowa lewą, a czołowa prawą. Szóstkowa powiedziała, że nie można wstąpić do białej bez znajomości prawa gromady. Aniela powiedziała “Wilczek słucha starego wilka. Wilczek nie słucha samego siebie.” Następnie obróciła się szara. Julka, Juliusz Cezar, wystawiła lewą rękę, a Zosia prawą. Julka powiedziała, że nie można wstąpić do szarej bez znajomości hasła. Aniela odrzekła: “Ze wszystkich sił!”. Zosia ją puściła. Obróciłyśmy się. Akela założyła Anieli jej beret z przyszytym już wilczkiem. Powiedziała, że jest teraz częścią wilczków i jednocześnie jest siostrą wilczków w całej Polsce, Europie i całym świecie. Potem Aniela dostała do trzymania totem, a gromada wzniosła swój wielki okrzyk. Po wielkim okrzyku wróciłyśmy do szkoły. Przebrałyśmy się i szóstka gotująca, szara, poszła zrobić śniadanie. Po śniadaniu była chwila sjesty. Potem szóstka Biała dostała 2 liany i scenkę na Skałę Narady dla siebie oraz scenkę dla nas. Wybrana ekspresja była dość trudna, ponieważ była to stop-klatka. Gdy udało nam się to jakoś przećwiczyć, przyszła Akela na Skałę Narady i Spotkanie ze Słowem Bożym. Po przeczytaniu fragmentu Słowa Bożego, zaczęłyśmy myśleć nad postanowieniem. Podałyśmy wiele pomysłów, lecz na koniec nasze postanowienie brzmiało tak: “kiedy ktoś nie będzie wiedział, jak coś zrobić, lub zrobi to źle, to spokojnie mu wytłumaczę”. Po Skale Narady był obiad. Na obiad dostałyśmy spaghetti, a po obiedzie była sjesta, na której ćwiczyłyśmy scenki na świeczysko. Potem były warsztaty, Akeli z szydełkowania. Zrobiłyśmy opaskę z wilczymi uszami. Większość z nas zdołała zrobić tylko łańcuszek i kilka półsłupków, ponieważ po warsztatach Akeli były warsztaty Kasi. Z Kasią zrobiłyśmy lampiony, na górze owinięte włóczką, a w środku były grudki soli. Do soli dodałyśmy brokat i włożyłyśmy świeczkę. Potem musiałyśmy się śpieszyć, bo zaczynały się Wielkie Łowy. Czekała na nas Akela, z którą zaczęłyśmy naukę polowania, ponieważ poprzednia grupa była tak szybka, że zdążyły pójść przed nami do Baloo. Potem wróciłyśmy do Baloo, gdzie ćwiczyłyśmy kreatywność. Potem był Shere Khan, lecz nie polował na nas, bo jadłyśmy nasze wspólne wyniki polowania, a on nie jada głodnych wilczków. Gdy go minęłyśmy, spotkałyśmy Rakshę z delikatną łapką. Pomogłyśmy jej zrobić legowisko. Na koniec był finał Wielkich Łowów. Musiałyśmy zabrać nasze rzeczy z tej części dżungli, która należy do Shere Khana. Udało nam się wszystko zabrać. Po finale zaczęłyśmy powoli szykować się do robienia kolacji. Po przygotowaniu posiłku i spożyciu go, szóstka szara poszła się umyć. Gdy wróciłyśmy, ułożyłyśmy świeczki na świeczysko. Napis tego dnia brzmiał "Mowgli”. Tym razem szóstka Biała poprowadziła świeczysko. W połowie grałyśmy w tik-taka. Po świeczysku, poszłyśmy umyć zęby, a gdy wróciłyśmy, weszłyśmy do śpiworów. Ponieważ dziś nie byłyśmy tak zmęczone jak wczoraj, więc świeczystko było później. Od razu weszłyśmy do śpiworów i zaraz potem, jak Akela wyszła, zasnęłyśmy. Noc była idealna.
Dzień trzeci. Gdy Szary Brat przyszła na pobudkę, zastała nas wszystkie na nogach. Niektóre, nawet przebrane. Apel, wyglądał tak jak wczoraj, z tą tylko różnicą, że obietnicę składała Julka. Potem szóstka gotująca zrobiła śniadanie. Po posiłku poszłyśmy umyć zęby. Dzień był podobny do poprzedniego, Szary Brat po dwunastej przyszła do nas na warsztaty z żywienia, rozmawiałyśmy o różnych dietach i efekcie jojo. Po warsztatach była Skała Narady i Spotkanie ze Słowem Bożym. Postanowienie to "uważam na moje słowa”. Gdy zapisałyśmy postanowienie, poszłyśmy umyć ręce i zjadłyśmy obiad. Po obiedzie był czas wolny. Kilka z nas szydełkowało, bo Akela pozwoliła nam zostawić włóczki i szydełka, byśmy mogły dokończyć nasze robótki. Tego dnia było więcej sjesty, ponieważ zaczynałyśmy pakowanie. Koło siedemnastej szóstka biała poszła robić kolację, a my poszłyśmy się umyć. Po kolacji robiłyśmy w parach pizzy. Były 4 pary i 4 pizze. Następnie szóstka, która gotowała poszła się umyć. Zaczęłyśmy znosić karimaty, bo miało zacząć się świeczysko razem z 8 gromadą. Prowadziła raczej 8 gromada. Był pląs lapik laczok i pląs węża Kaa. Na koniec pomodliłyśmy się o dobrą noc i pomodliłyśmy się jednocześnie przed jedzeniem. Po modlitwie była uczta Ikkiego. Wyjątkowo poszłyśmy spać około 23. Umyśmy zęby, zabrałyśmy swoje rzeczy i położyłyśmy się spać. Ta noc była udana i spokojna.
Dzień czwarty. Akela dzień wcześniej powiedziała nam, że jak będzie widać trawę za oknem, możemy wstawać. Wstałam pierwsza i przypatkowym hałasem, obudziłam wszystkie wilczki. Zaczęłyśmy pakowanie i robiąc to cały czas czekałyśmy na pobudkę. Gdy w końcu przyszła Akela, żeby nas obudzić, spakowałyśmy część swoich rzeczy. Ala, która zdała poprzedniego dnia delikatną łapkę zadzwoniła do swoich rodziców, prosząc o zgodę na obietnicę wilczka. Rodzice zgodzili się, więc Akela wzięła od niej beret. Tego dnia apel także wyglądał tak, jak w ostatnich dniach, lecz obietnice składała Ala. Po apelu szóstka gotująca zrobiła śniadanie, a reszta dalej się pakowała. Ta, która podczas robienia śniadania miała wolne, zwolniła nas ze sprzątania w kuchni, abyśmy mogły się do końca spakować. Pół godziny po śniadaniu wszystkie osoby, które były na zimowisku zaczęły zbierać rzeczy i gdy wszyscy byli gotowi zaczęłyśmy iść w stronę stacji kolejowej i naszego pociągu. Rzeczy zbędne w pociągu pojechały z Szarym Bratem i rodzicami jednego z wilczków. Podczas jazdy zdawałyśmy punkciki z Mowglika. Gdy dojechałyśmy, Akela zrobiła nam pamiątkowe zdjęcie w czasie wysiadania, większość z nas znalazła swoich rodziców. Uważam, że to zimowisko było tak wspaniałe, że żadna z nas nigdy go nie zapomni. Było atrakcyjne i wspaniałe, lepszego zimowiska nikt by sobie nie wyobraził.
❤️
OdpowiedzUsuń❤️
Usuń♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️😍😍😍😍😍😍😍😍🥰🥰🥰🥰🥰🥰😘😘😘😘😘💘💘💘💗💗💗
OdpowiedzUsuń